Oddychać można, ale się nie zaciągać.
W czwartek poranek był całkiem przyjemny. Po południu chmura położyła się brzuchem na ziemi i nastała noc za dnia. Dla osób o depresyjnym nastawieniu bardzo negatywne otoczenie. Można popaść w panikę choć katastrofy nie było. Przed zachodem słońca przeszedłem całe Stare Miasto. Grajkowie uliczni grali, ludzie siedzieli w pubach i kawiarniach jak zwykle. W sposobie zachowania ludzi nie widziałem nic nadzwyczajnego. Nie spotkałem nikogo kto chodziłby w masce.
Mam codzienny kontakt z bratem mieszkającym na wsi sto kilometrów od Krakowa na północ-północ-wschód. U niego było gorzej. Chmura leżała na ziemi przez cały dzień od rana do wieczora.